Zaręczyny wczoraj i dziś

26 październik 2017
Justyna Gul

Zaręczyny, no i ślub – śpiewali Mira Zimińska i Adolf Dymsza, w jednej ze starych piosenek. Aby jednak był ten ślub, pierwsze muszą być oświadczyny. Dziś to przyszły Pan Młody zadaje to jedno z najważniejszych pytań, na które twierdząca odpowiedź uruchamia skomplikowany obrzęd weselny. Jak to wyglądało w przeszłości? W jaki sposób oświadczamy się obecnie?

U dawnych Słowian małżeństwo zawierano przez porywanie, przez kupno i drogą umowy formalnej. Zwyczaj kupna żony w targach swatów i wykupywania wianka Panny Młodej, z biegiem czasu i zmianami stosunków społeczno-gospodarczych, przekształcił się w małżeństwo zawierane drogą umowy obu stron. Aby jednak zaręczyny oraz małżeństwo mogły nastąpić, musiały być poprzedzone rekonesansem, czyli sprawdzeniem czy kawaler zostanie przyjęty przez pannę oraz jej rodzinę – w zależności od regionu, ten pierwszy etap prowadzący do małżeństwa, nazywany był „oględami”, „prześpiegami” lub „zwiadami”. Takie prześpiegi, dokonywane w domu panny przez swata, były wstępem mającym przygotować obie strony do „zmówin”, czyli umowy małżeńskiej zawieranej przez rodziny młodych, zwyczaj zakończonej zaręczynami. Zwiady zazwyczaj odbywały się bez udziału młodych, bowiem o związku najczęściej decydowali rodzice lub opiekunowie. Dopiero w czasie zamówin pytano dziewczynę o zdanie, choć zwykle była to formalność – nie brano bowiem pod uwagę jej uczuć w prowadzeniu matrymonialnych pertraktacji.

Jak odbywały się zaręczyny wczoraj?

O tym, czy panna jest gotowa do zamążpójścia nie dowiadywano się przypadkowo – cała wieś obserwowała zwykle dom w którym dorastała dziewczyna, często też, kiedy przyszła pora na wydanie panny za mąż, przystępowano do ozdabiania domów. Doniczki z rozrośniętymi mirtami ustawione w oknie, grządka z rutą w ogródku, wianek powieszony na żerdzi czy świeży piasek rozsypany na podwórku – wszystko to otwierało drogę do starań o pannę.

W niektórych rejonach Polski, gdy kawaler wybrał już sobie dziewczynę, a jej rodzice zgadzali się z tą decyzją, wówczas do domu Panny Młodej posyłano swata lub swatkę, życzliwą sąsiadkę, krewną lub jakąś inną osobę, która potrafiła przemawiać i wstawić się za chłopcem. Swatka udawała się do rodziców Panny Młodej w tajemnicy (by nikt zawistny nie mógł w tym przeszkodzić) w niedzielę, czwartek lub w sobotę późnym wieczorem, a wchodząc do chaty pozdrawiała gospodarzy i pytała się o „jałowicę krasą”, która się zgubiła, by następnie przejść do pytań o córkę i zamiary rodziców względem niej. Kiedy swatka upewniła się, że polecany przez nią kawaler został zaakceptowany przez rodziców, wyciągała trunek i jeśli przy poczęstunku nie natrafiła na przeszkody, to przystępowała otwarcie do omawiania tematu.

Zwykle rozmowy były długie i koncentrowały się na wymienianiu przez swatów wszystkich zalet kandydata na męża, zaś rodzina panny młodej ostrzegała ją, że skończy się jej swoboda i w nowym związku będzie musiała ciężko pracować. Po wstępnych rozmowach przeprowadzonych przez swata bądź swatkę, dochodziło do zalotów, które rozpoczynały „zmówiny”, mające miejsce w czwartkowy wieczór miesiąc przed ślubem.

Niekiedy, w celu poznania szans na połączenie się młodych, do domu Panny Młodej udawał się ojciec kawalera w towarzystwie swata. Po wejściu do izby również zadawano pytanie „Niemocie tyż tu jałóweczki na przedoż?”. Z odpowiedzi wnioskowano, czy jest szansa na dalszą rozmowę o przyszłości panny. Gdy odpowiedzi były twierdzące, goście wyciągali wódkę prosząc dziewczynę o podanie kieliszka. Jeśli panna podała go chętnie, to znaczyło, iż zaloty przez nią samą są mile widziane. Dziewczyna również otrzymywała wódkę do wypicia, a jeśli ją przyjęła, w zamian odsyłając chłopakowi wodę, świadczyło to o jej symbolicznej zgodzie na małżeństwo.  

Po ustaleniu przez rodziców kwestii związanych z małżeństwem, zakończonym tradycyjnym „przybiciem”, czyli uderzeniem w ręce (prawdopodobnie pozostałością po czasach, kiedy małżeństwo zawierano przez kupno) odbywały się zaręczyny, zwane też zrękowinami, zmówinami, zrędzinami, ślubinami, pierścionkami itd. Na przełomie XIX/XX w. zaręczyny odbywały się wieczorem w dniu swatów lub w najbliższą sobotę. Uczestniczyli w nich rodzice obu stron, najbliżsi krewni i swaci, a także muzycy i goście stanowiący zazwyczaj trzon późniejszego orszaku weselnego. Obrzędowy akt złączenia Młodej Pary następował po wieczerzy. Młodych sadzano naprzeciwko siebie przy stole i związywano ich ręce ręcznikiem lub chustką na bochnie chleba. Następnie rozkrawano chleb na dwie połowy i dawano im do spożycia po kawałku, resztę rozdzielając wśród obecnych. Prócz chleba dzielono niekiedy również ser, a w niektórych rejonach Polski rolę chleba spełniało jabłko, znany w obrzędowości ludowej symbol miłości i płodności. Publicznego aktu zaręczyn dokonywał swat, starszy drużba, starosta weselny albo jeden z rodziców, w zależności od istniejących w tym zakresie tradycji lokalnych. Uroczystość tej chwili podkreślało często błogosławieństwo udzielane młodym i kierowana pod ich adresem przemowa. W trakcie zaręczyn młodzi często wymieniali wianki lub pierścionki i dary zaręczynowe: mężczyzna zazwyczaj ofiarował trzewiczki, kobieta - własnoręcznie uszytą koszulę ślubną. Od tej chwili młodzi uchodzili za parę narzeczonych, mogli ze sobą częściej rozmawiać, zaś narzeczony mógł bywać w domu rodziców panny.  

Po zaręczynach rozpoczynały się, trwające zazwyczaj 4 tygodnie, przygotowania do wesela, zapoczątkowane „dawaniem na zapowiedzi”, czyli oficjalnym podaniem do publicznej wiadomości informacji o zamiarze zawarcia małżeństwa.

Jak odbywają się zaręczyny dziś?

Jeszcze w pierwszych latach XX zdarzały się przypadki, że młodzi ludzie nie mieli wpływu na wybór życiowego partnera. Czynili to za nich rodzice, zaś małżeństwo było swego rodzaju umową pomiędzy rodzicami panny i kawalera lub wdowca. Podczas wyboru patrzono zarówno na względy ekonomiczne, jak również (choć rzadziej) na cechy charakteru, zachowanie i wyznanie partnera. Jeśli rodzice Panny Młodej zaakceptowali kandydata do ręki córki, ustalano datę ślubu i wysokość posagu. Następnie szykowano poczęstunek składający się z wódki i przekąsek, który świadczył o zgodzie na małżeństwo i przyjęciu oświadczyn kawalera. Nie zawsze następowało wręczanie zaręczynowego pierścionka, mimo iż zwyczaj ten odnosił się do starych rytuałów – pierścionek ma przyciągać pozytywne energie i zapewnić pewne cechy przyszłemu związkowi.

Dziś, oświadczyny oraz wręczenie zaręczynowego pierścionka odbywa się w kameralnym gronie, wśród bliskich, a jeszcze częściej przyszli małżonkowie są tylko we dwoje.  Często zatem mężczyźni oświadczają się w kawiarniach i restauracjach (ostrożnie z wrzucaniem pierścionka do szampana lub dawaniem go w ciastku), na górskich szczytach czy w samolotach. Fora internetowe pełne są porad dotyczących idealnych oświadczyn, a coraz modniejsze są oświadczyny w kinie, za pośrednictwem billboardu umieszczonego naprzeciwko okna, podczas lotu balonem czy nurkowania.

I choć polskie warunki nie pozwalają nam – jak w przypadku pewnego dewelopera z Dubaju – wydać 200 tysięcy funtów na swoje oświadczyny (kwiaty za 20 tysięcy funtów, podróż jachtem po Morzu Śródziemnym, przelot helikopterem do luksusowego hotelu w Monaco, big-band jazzowy, szampan i światła na niebie, ułożone w litery: „Wyjdziesz za mnie?”), to przekonujemy się do korzystania z firm organizujących to wydarzenie. W Anglii na przykład, działa firma „The Proposers”, która pomaga zrealizować wszystkie pomysły dotyczące oświadczyn. Za romantyczny wieczór przy muzyce, w trakcie którego artyści zrzucają marynarki i ukazują napisy na koszulkach: „Wyjdź za mnie…(tu stosowne imię)” zapłacimy około dwóch tysięcy funtów (w cenie mieszczą się też nastrojowe światła i kwiaty).

Także na polskim rynku coraz częściej powstają firmy, zajmujące się nie tylko obsługą wesel, ale i przygotowaniem zaręczyn. W ofercie znajdziemy między innymi: oświadczyny podczas pobytu na Zakhyntos, w trakcie jednej z wycieczek po okolicy (poza ceną wycieczki, zapłacimy za wino, kwiaty i tort od 60 EUR) bądź romantycznej greckiej kolacji z muzyką (do kosztów wyjazdu trzeba doliczyć od 150 EUR); zaręczyny na dachu eleganckiego hotelu w Polsce lub w dowolnym miejscu świata; poszukiwanie skarbów zakończone odnalezieniem pierścionka czy piknik zaręczynowy z wybornym winem. Cena uzależniona jest od kosztów realizacji naszej wizji, choć możliwe jest też podanie naszego budżetu i dopasowanie do niego oferty.

Pamiętajmy jednak, że zaręczyny powinny być momentem magicznym, dlatego powinny być też dopasowane do charakteru pary – jeśli jesteście osobami aktywnymi, lubiącymi sporty wyczynowe, oświadczyny podczas lotu balonem czy skoku ze spadochronem są dla Was doskonałym pomysłem. Jeśli jednak kochacie spokój i ciszę, znacznie lepszą opcją będzie zakończona oświadczynami romantyczna kolacja w domu czy podarunek w formie notesu, w którym na każdej ze stron będzie pytanie „Wyjdziesz za mnie?”.

A u Was, jak przebiegały zaręczyny? Koniecznie podzielcie się swoimi pomysłami i efektem ich realizacji! :)

Średnia

4.3

Oceń mój artykuł

Zobacz także

Komentarze