Dajcie mi wszyscy spokój z tym perfekcyjnym ślubem!

20 czerwiec 2018
Dominika Zięba

Kiedy na horyzoncie pojawia się ślub, w perspektywie bliższej i bardziej namacalnej niż aaa kiedyś tam się weźmie, wiedzcie, że coś się dzieje. Miejcie świadomość, że oświadczyny pociągną za sobą lawinę zdarzeń, które na jakiś czas w pełni Was zaabsorbują, zabiorą wolny czas i niejednokrotnie będą spędzać sen z powiek.

Nawet najbardziej rozsądne i twardo stąpające po ziemi kobiety ulegają magicznej sile ślubnych przygotowań, która w wielu przypadkach prowadzi je na skraj obłędu i  szaleństwa. Co zrobić, aby tego uniknąć?

Samonapędzająca się ślubna machina

Zaręczyny i co dalej? Kiedy emocje opadną, pierścionek na palcu przestanie dziwić, a narzeczony z trybu kochany misiaczek powróci do normalnego stanu czy uprałaś moje gacie?, czas uruchomić ślubną machinę.

Ekscytację przyszłej Panny Młodej można podzielić na kilka etapów. Pierwszy – bezpośrednio po zaręczynach – to okres wzmożonego zainteresowania tematyką ślubną. Wstępne ustalenia dotyczące terminu, lista gości, orientacyjny kosztorys, rezerwacja sali weselnej, wybór zespołu czy DJ-a… Pakiet podstawowy, który trzeba czym prędzej załatwić. No ale przymierzanie ślubnych sukienek na dwa lata do przodu? Szukanie zaproszeń? Planowanie rozstawienia stołów? Róże czy piwonie?! Niebieskie czy błękitne serwetki?! Mam nadzieje, że w Waszym otoczeniu znajdzie się rozsądna jednostka, która powstrzyma to szaleństwo! Dziewczyny – za kilka miesięcy będziecie żałować pochopnie podjętych decyzji. Naprawdę nie musicie się spieszyć. Być może sukienka, którą zachwycacie się dzisiaj, zanurzone w endorfinowej kąpieli związanej z zaręczynami, za jakiś czas w ogóle nie będzie się Wam podobać i  z przerażeniem krzykniecie: To nie moja suknia! Nie wybrałabym czegoś takiego!

Kolejny etap to zdecydowany spadek zainteresowania ślubnymi zagadnieniami, w skrajnych przypadkach prowadzący do całkowitego zniechęcenia. Liczba obowiązków może przytłoczyć nawet najbardziej zorganizowane osoby, a z drugiej strony – ileż można czytać o wyborze odpowiednich kwiatów, rodzajach welonów czy zabytkowych autach do ślubu?

Kiedy jesteście na finiszu swojej burzliwej drogi do ołtarza, czas na etap trzeci – przedślubny maraton, który najczęściej obejmuje ostatni tydzień przed uroczystością. Powiem tylko tyle – jedynie ogromne pokłady cierpliwości mogą uchronić Was od spędzenia długich lat za kratami – naprawdę łatwo się wtedy pozabijać.

I w końcu nadchodzi długo wyczekiwany dzień – godzina zero, w której wiele Panien Młodych wpada w totalną panikę. Śmiech, łzy, radość, złość, zwątpienie, euforia – mam wymieniać dalej? Prawdziwy emocjonalny koktajl Mołotowa. A wszystko dlatego, że każda z nas chce, aby ten wyjątkowy dzień wypadł idealnie.

Pamiętajcie – wszystko zaczyna się w Waszych głowach. Bezwiednie uruchamiacie samonapędzającą się ślubną machinę, która odbiera Wam zdrowy rozsądek i satysfakcję płynącą z radosnego oczekiwania. Nie dajcie się!

Nie jestem perfekcyjną Panną Młodą!

Perfekcyjna to może być Małgosia Rozenek-Majdan w swoim programie o domowych porządkach...

Czasem odnoszę wrażenie, że od Panien Młodych wymaga się jakichś cudów. Dekorację sali weselnej przygotowałam SAMA. Bukiet i wianek stworzyłam z polnych kwiatów, które SAMA zrywałam na łące. Suknię zaprojektowałam, a następnie SAMA uszyłam na mojej domowej maszynie. SAMA upiekłam tort weselny i ugotowałam bigos dla 150 osób. Jestem taką zaradną Panną Młodą! A powiedz złotko, jak wydłużyłaś dobę? Bo jakoś sobie tego nie wyobrażam.

Dążenie do perfekcjonizmu we wszystkim, co robicie, jest dobre – w ten sposób doskonalicie same siebie. Uważajcie jednak, aby nie popaść w przesadę, bo to przyniesie Wam same szkody. Pozostając w klimacie sprzątających perfekcjonistek, dla zdrowego kontrastu polecam Wam profil Ch…owej Pani Domu. Co powiecie na konkurencyjny projekt Ch…owa Panna Młoda? :)

Wnoszę o zdelegalizowanie ślubnych grup wsparcia

Kiedy, przeglądając jedno z wielu ślubnych forów internetowych, natrafiłam na wątek, w którym zdesperowana przyszła Panna Młoda pyta koleżanek: Jakie tabletki uspokajające polecacie w dniu ślubu? Tak bardzo się stresuję, że nie wytrzymam bez jakiś środków!, pomyślałam, że czas ewakuować się z tej przedziwnej planety...

Zagłębiając się w tematykę poruszaną w podobnych grupach wsparcia doszłam do wniosku, że w trosce o dobrą kondycję psychiczną wielu kobiet, Ministerstwo Zdrowia powinno kategorycznie zakazać tego typu aktywności w internecie.

Zupełnie serio – wiele kwestii podejmowanych przez uczestniczki forum może okazać się przydatnych – dziewczyny polecają sobie sprawdzonych fryzjerów, makijażystki, fotografów, dzielą się doświadczeniami, w wielu przypadkach służą radą i dobrym słowem. I mogłoby być tak pięknie, gdyby nie fakt, że wzajemnie się nakręcają. Jak to?! Nie masz jeszcze sukienki?! Nie wiesz co to jest motyw przewodni wesela? Nie zarezerwowałaś DJ? Kochana, już na pewno nie zdążysz. Koniec. Ślubu nie będzie. Katastrofa. Dziękuję, do widzenia.

Czytajcie internetowe fora z przymrużeniem oka. Zamiast bezpodstawnie się stresować, będziecie miały okazje trochę się pośmiać :)

Idealny ślub jak z obrazka = nudny ślub

Naoglądacie się Pinteresta, a potem płacz i lament, że fryzura nie taka, bukiet źle zrobiony, fotograf jakiś dziwny, pogoda nie dopisała…

Co jeszcze? Może Pan Młody do wymiany? Idealny ślub nie istnieje, bo tak naprawdę dla każdego oznacza coś innego. W tym wyjątkowym dniu to Wy i Wasi najbliżsi tworzycie niepowtarzalny klimat i wspomnienia, które zostaną na całe życie. Coś poszło nie tak? Perfekcyjnie dopracowany scenariusz nie został w 100% zrealizowany? I co z tego? Tak naprawdę najlepiej zapamiętacie te wszystkie niespodziewane wpadki, które z biegiem czasu zamienią się w  zabawne, rodzinne anegdoty.



A więc? Keep calm and don’t be a bridezilla! Mam nadzieję, że ślubne szaleństwo udzieli się Wam tylko w tej pozytywnej formie :)

Średnia

5.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

Komentarze