A po ślubie... rzeczywistość

21 listopad 2017
Katarzyna Bieńkowska

Czy to naprawdę jest mój mąż?! Co ja w nim widziałam?! Przecież z nim zupełnie nie można się dogadać! Jemu się wydaje, że wszystko wie lepiej, a tak naprawdę wszystko robi źle, a jak się mu zwróci uwagę to się obraża! Normalnie strzela focha jak baba!  

Może przed ślubem wydaje się Wam, że taka sytuacja nigdy Was nie spotka... i tego Wam życzę! Codzienność jednak daje nam w kość i z czasem różowe okulary spadają nam z oczu, bo życie razem to rachunki, zakupy, gotowanie i sprzątanie. Oczywiście, dziś coraz częściej mieszkamy ze sobą jeszcze przed ślubem, ale bywa i tak, że czekamy ze wspólnym adresem aż do Tego Wielkiego Dnia. Zresztą po ślubie nadchodzi czas na wspólne kredyty, wspólne pieniądze, na dzieci – wtedy zmienia się wszystko! Nagle okazuje się, że nie macie dla siebie już tyle czasu, że randki to już przeszłość, a mąż jakoś mniej się stara, bo przecież teraz już nie musi! Ty za to musisz zbierać jego brudne skarpetki spod łóżka (bo to przecież świetne miejsce na przechowywanie noszonych skarpet), zbierać rozrzucone po mieszkaniu kubki po kawie, gotować, prać i pamiętać o zakupach.

Może Wam się wydawać, że papierek nie zmieni Waszego podejścia do siebie, ale jednak po tym już nie będziesz jego dziewczyną/narzeczoną/partnerką tylko żoną. ŻONĄ. To brzmi zupełnie inaczej i niesie za sobą pewne konsekwencje. Niestety, w mniemaniu faceta jesteś już upolowana, zaklepana, jego i nie musi się tak starać. Kobiecie z kolei włącza się tryb „wicie gniazdka” i nagle zaczynają jej przeszkadzać kolory ścian, meble i drobiazgi, a wtedy się okazuje, że jej wybranek nie jest elektrykiem, stolarzem i murarzem w jednym. Ba! Może się okazać, że ma problem z wbiciem gwoździa w odpowiednim miejscu, przy okazji jednak potrafi rozwalić pół ściany, a na Twoje wrzaski macha ręką i mówi: „powiesimy tu coś”. Świetnie, zamiast jednej grafiki możesz powiesić sześć, byle tylko nie było widać tego sita na ścianie, które Twój Mężczyzna stworzył za pomocą gwoździ i młotka. Tak, ty zrobiłabyś to lepiej, szybciej i bez nerwów. Tylko mu tego nie pokazuj!!! Po pierwsze urazisz męską dumę, po drugie uzna, że skoro zrobiłaś raz to zrobisz i drugi, a po trzecie jak w przyszłości go o coś poprosisz to Ci wypomni tego gwoździa i każe radzić sobie samej. Bo wiesz, facet woli poleżeć przed telewizorem z piwkiem w dłoni, więc jak raz pokażesz, że potrafisz to już więcej palcem nie kiwnie...

Zanim więc pokażesz, jaka to jesteś zaradna zastanów się przez chwilę, czy na pewno nie możesz przymknąć oka na te kilka dziur w ścianie, a mężowi dać jeszcze jednej szansy by się wykazał. Czy naprawdę potrzebujesz dodatkowych obowiązków? A mąż... w końcu się nauczy...

Średnia

2.5

Oceń mój artykuł

Zobacz także

Komentarze

Ja bym na ten tekst jednak spojrzała z przymrużeniem oka... ;) i wcale nie chodzi o to, że każdy facet to leń i nic nie robi, a kobieta ma ganiać jak szalona i nadskakiwać mu... bo właśnie o to chodzi by wyrobić sobie wspólnie plan na życie we dwoje
~Kaśka 22 listopad 2017 23:19 odpowiedz
Ciekawa jestem jaki czas musi upłynąć od ślubu, żeby takie sytuacje miały miejsce. Ja z mężem mieszkaliśmy razem już ponad rok przed ślubem. Czy to dobry pomysł? Chyba tak. Mieliśmy czas pobyć ze sobą, zobaczyć jaka jest nasza druga połówka w życiu codziennym. Czy były problemy? Kłótnie? Fochy? Jasne? Tylko, że było tez zrozumienie, szacunek i miłość. Wypracowaliśmy wspólnie pewien spsób na bycie razem. Ja gotuję - ty zmywasz. Ja robię pranie - ty je rozwieszasz. Ty myjesz okna - ja prasuje zasłonki firanki. Ty robisz zakupy - ja rozkładam je w domu. Ja karmię kota - ty sprzatasz kuwetę. Ja sprzątam całą kuchnię - Ty całą łazienkę. Każdy obowiązek jest dzielony. Nie ma tak, że jedno coś robi, a drugie leży na kanapie. Randki? Na rok po ślubie wychodzimy razem czasem do kina, na pizze, na spacer do parku - tak żeby potrzymac się za rękę. Codziennie wieczorkiem robimy sobie masaż, albo mizianie :-). Przed zaśnięciem zawsze mówimy sobie coś miłego (i chociaż faceci mają z tym problem, to doceniam tekst męża "miło że dziś zrobiłaś takiego dobrego schabowego" :D ). Miłość nie jest zjawiskiem, które raz się pojawiło i zostanie z nami na zawsze. O miłość trzeba dbać, każdego dnia! Dla mnie ważne też było, że mąż już w domu rodzinnym został nauczony pewnych wartości. Wiedział, że facet nie jest od tego żeby siedzieć przed TV, tylko od tego żeby był wsparciem dla swojej partnerki. Wie, że jeśli mi pomoże, to szybciej się ze wszystkim uporamy i będziemy mieć więcej wspólnego czasu. Mamy wtedy rzeczy, któe robimy razem - chodzimy na basen, oglądamy filmy, odwiedzamy znajomych. Ale mamy też czas na swoje pasje i hobby. Kiedy on ćwiczy na siłowni, ja czytam książki. Czy pasujemy do siebie? Czas pokaże. Na razie przez trzy lata jest ok. Po dwudziestu, będe w stanie pwiedzieć, że się udało. Na razie wiem, że jest to pierwszy facet, od którego pomimo kłótni nie chcę odejść. Zawsze się pogodzimy. Bo tego chcę ja. Bo tego chce on...
~Zakochana żona 21 listopad 2017 11:36 odpowiedz
Bzdury i raz jeszcze bzdury...Jeśli jest prawdziwa miłość starają się dwie strony.Kwestia kompromisów,wspólnych decyzji daje wiele radości.Ja znam odwrotne sytuację,gdzie mąż odgrywa rolę Kucharza,sprząta,a Żona zgrywa Księżniczkę,a finalnie są bardzo szczęśliwi.Artykuł tylko straszy,a tutaj nie chodzi o papierek tylko o poczucie prawdziwego związku,odpowiedzialności,bezpieczeństwa i bycia ze sobą na dobre i złe.Ludzie w dzisiejszych czasach są zbyt wygodni,a czasami jak jest za dobrze,to też jest źle.Problem zostaje w nas,a ślub niczego nie psuje.W moim przypadku jest cudownie,pozdr Narzeczonych i nie nakrecajcie się na wyimaginowane teksty...
~Madzia 21 listopad 2017 10:54 odpowiedz