Nauki przedślubne - co i jak?
Wszyscy słyszeliśmy o stresującym czasie, w którym trzeba opuścić swoją strefę komfortu i wyjść na spotkanie z kompletnie obcymi ludźmi, wśród których jeden z nich będzie duchownym - nauki przedmałżeńskie to termin paraliżujący niejedną parę.
Zastanawiałam się dlaczego i wydaje mi się, że powodem tego ogromnego lęku jest po prostu brak wiedzy w tym temacie. Zwyczajnie niedouczeni, wierzymy w krążącą po świecie legendę głoszącą koszmar przeżytych spotkań i żal zmarnowanego czasu. Natomiast nasz diabeł wcale nie jest tak straszny, jak go malują. Przekonajcie się sami, w jaki sposób doświadczyć pożytecznych nauk przedślubnych i wynieść z nich bezcenne rady!
Nauki przedślubne - a po co, a na co, a dla kogo?
Nauki przedślubne "grożą" jedynie osobom, które zdecydowały się na ślub kościelny. Ceremonia zawarta w urzędzie stanu cywilnego nie wymaga od narzeczonych spotkań przed uroczystością, związanych z przygotowaniem przyszłych małżonków do życia w małżeństwie. Za to Kościół stawia na owo przygotowanie od najmłodszych lat każdego z wierzących - są trzy etapy przygotowań do ślubu: dalsze, w którego skład wchodzą lekcje religii oraz otoczenie, rodzina; kolejne to przygotowanie bliższe, czyli zajęcia religii prowadzone w liceum, które powinny skupiać się na związkach małżeńskich i relacjach pomiędzy małżonkami; bezpośrednie, to właśnie tytułowe nauki przedślubne, składające się z 5 spotkań, na których omawiane są następujące tematy: prawo, moralność, liturgia (czyli możliwość zapoznania się w wyglądem ceremonii kościelnej) oraz teologia małżonków, którą można określić mianem spojrzenia na małżeństwo "od Bożej strony". Spotkania prowadzone są w grupach (przeciętnie około 10 par), ale może również zdarzyć się, że będą one indywidualne lub w bardzo okrojonym składzie. Każda z możliwości stwarza dogodne warunki do przekazywania wiedzy młodym narzeczonym. Co więcej, nauki przedślubne w Polsce są nieodpłatne, a jedyne z czym można się spotkać w niektórych parafiach jest przysłowiowe "co łaska", które i tak do niczego nas nie zobowiązuje.
Punkty obowiązkowe- bez tego ani rusz!
Oprócz pięciu spotkań z księdzem, obowiązkowe są również trzy spotkania w poradni życia rodzinnego. Są to zajęcia prowadzone przez osobę, która ukończyła studia na kierunku nauk o rodzinie i pozwala spojrzeć na małżeństwo od jego biologicznej strony - pomaga interpretować cykl kobiety, omawia sprawy związane z naturalnym planowanym rodziny, tudzież kalendarzykiem oraz skupia się na psychologicznym aspekcie związku, czyli mediacjach, które ułatwią parom porozumienie i być może zniwelują problem małżeńskich kłótni. Co ważne, do osoby z poradni wcale nie musimy chodzić całą grupą z wcześniejszych spotkań, możemy umówić się z nią na spotkanie sam na sam, co polepszy jakość i komfort zajęć, szczególnie podczas rozmów na temat kobiecych spraw. Do całego pakietu nauk przedślubnych należy również dzień skupienia dla narzeczonych, organizowany raz na kwartał w danym rejonie. Tę formę młodzi mogą także zastąpić weekendowymi rekolekcjami dla narzeczonych, które odbywają się regularnie.
Według mnie, najciekawszym zamiennikiem są kursy przedmałżeńskie, które trwają dwa dni (weekend) i składają się z wykładów, czasu na wspólne obiady i romantyczne kolacje przy świecach, a także spowiedzi. Kosztują co prawda 100 złotych, ale zastępują system 5+3 (nauki z księdzem oraz spotkania w poradni) oraz dzień skupienia. Jest to przede wszystkim ogromna oszczędność czasu, a także okazja do przeżycia czegoś wyjątkowego, przygotowanego z klasą przez najlepszych specjalistów. Kursy odbywają się regularnie w pięciu miejscach na Śląsku, z czego największą sławą cieszą się te prowadzone przez ks. Jarka Ogrodniczaka, o nazwie "Przed nami małżeństwo".
Kwestie prawne, a nauki przedślubne
Biorąc pod uwagę ślub konkordatowy, musimy uwzględnić kwestie prawne, takie jak spisanie protokołu przedślubnego. W tym celu udajemy się zarówno do urzędu stanu cywilnego, jak i do kancelarii parafialnej. Urząd ma za zadanie wydać narzeczonym zaświadczenie o braku przeszkód cywilno-prawnych, które mogłyby uniemożliwić zawarcie małżeństwa, takie jak pokrewieństwo lub istniejący już w świetle prawa związek któregoś z partnerów. Natomiast protokół od strony kościelnej powinien wykluczyć przeszkody kościelno-prawne, do których należą mieszkanie ze sobą lub współżycie przed ślubem. Dlatego tak ważna jest spowiedź narzeczonych, która umożliwia zawarcie małżeństwa. Konieczne są także następujące załączniki: świadectwo chrztu (na którym automatycznie będzie wspis dotyczący przyjęcia sakramentu bierzmowania), które po uzyskaniu z parafii, w której do niego doszło ma półroczną ważność, więc nie warto fatygować się po nie na rok przed spisaniem dokumentów; świadectwo ukończenia religii w szkole ponadgimnazjalnej oraz zaświadczenie o odbyciu nauk przedślubnych, spotkań w poradni oraz przeżycia dnia skupienia. Każda z tych rzeczy udokumentowana jest certyfikatem, który trafia w ręce narzeczonych. Jednak "zaliczanie" tych obowiązkowych punktów wcale nie musi wyglądać schematycznie, jedno po drugim. Narzeczeni równie dobrze mogą zacząć od rekolekcji, na które wybrali się z własnej woli, a pół roku później zapisali się na spotkania z księdzem. To wcale nie oznacza, że będą musieli cokolwiek powtarzać, ponieważ otrzymany dokument stanowi potwierdzenie przeżycia jednej z wymaganych części. Zatem warto pamiętać, że czas i kolejność odbycia nauk przedślubnych jest całkowicie dowolna.
Jestem z Poznania, ślub biorę w Gdańsku
Protokół przedślubny zazwyczaj zostaje spisany w parafii, do której należy jedno z narzeczonych. No właśnie - tutaj pojawia się magiczne słowo "zazwyczaj". Bywa i tak, że Młoda Para pochodzi z Katowic, ale zakochali się bez opamiętania w prześlicznym, zabytkowym, pszczyńskim kościółku i zdecydowali, że to tam wezmą ślub. Co taka sytuacja oznacza w kwestii formalnej?
W takim wypadku proboszcz parafii jednego z Młodych, pisze w ich imieniu pismo do biskupa, w którym: albo prosi o zgodę na spisanie protokołu w kościele, w którym odbędzie się ślub albo o licencję, która pozwala na standardowe podpisanie dokumentu w którejś z parafii narzeczonych, przy jednoczesnym odbyciu się ślubu w świątyni marzeń. Problem można z łatwością rozwiązać, a sam Kościół w takiej sytuacji nie utrudnia Młodym zorganizowania ceremonii, więc nie trzeba martwić się odpowiedzią biskupa.
Również nie ma czego się bać, jeśli chodzi o księdza, który prowadzi nauki przedślubne. Jeżeli narzeczeni po ludzku nie polubili duchownego lub zależy im na udzieleniu ślubu przez zaprzyjaźnionego kapłana i boją się, że to niemożliwe, ponieważ do uroczystości przygotowywał ich ktoś inny - bez obaw. Nie jesteście na nikogo skazani. Spotkania może prowadzić jeden ksiądz, drugi może błogosławić związek. Kapłani nie muszą być też z tej samej parafii, wszystko możecie zorganizować wedle życzenia. Jedyne o czym nie można zapomnieć, to wcześniejsze uprzedzenie o swoich upodobaniach.
Iść, czy nie iść?
Nauki przedślubne naprawdę mają wielką moc i mogą pomóc przyszłym małżonkom odnieść wiele sukcesów na nowej drodze życia. Jedyne, o co sami musicie zadbać, to godne przeżycie tego czasu i wykorzystanie go w pełni. Jeżeli traficie na księdza, który będzie uważał temat za zamknięty po dwóch spotkaniach - szukajcie innego. Nie pozwólcie sobie sami odebrać tych cennych wskazówek, które być może zmienią Wasze nastawienie do sakramentu lub utarte schematy małżeństwa. Walczcie o tę lekcję życia, zwłaszcza, że nic Was nie kosztuje. Nie macie nic do stracenia, a zyskać możecie naprawdę wiele...