Ważna tradycja czy archaiczne ceregiele?
Błogosławieństwo przed ślubem jest niezwykle istotnym i wzruszającym momentem, pełnym wymownej symboliki. Rodzice wypuszczają swoje pisklęta z gniazda, aby mogły wspólnie rozpocząć nową drogę życia. Zastanawiam mnie tylko, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa akordeonista z tamburynem, prześcieradło na dywanie czy sfatygowane kropidło, wydobyte z najgłębszych zakamarków szuflady?
Piszę dla Was ten tekst trochę na przekór sobie – chyba bliżej mi do zwolenników poglądu, że błogosławieństwo Pary Młodej to relikt przeszłości, zupełnie nie dostosowany do obecnych czasów i nowoczesnej rzeczywistości. Nie zmienia to faktu, że będąc wychowana w katolickiej wierze, przyjdzie mi w dzień ślubu paść na kolana w salonie rodziców i uczestniczyć w tym wydarzeniu choćby dlatego, aby nie sprawić rodzicom przykrości. Wiem, że wiele z Was przyjmuję podobną, oportunistyczną postawę, w dużej mierze dla świętego spokoju. Skoro więc mamy stać się częścią tego obyczaju, warto bliżej się z nim zapoznać, aby wiedzieć, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Jednak przysięgam Wam – jeśli ktoś przyprowadzi akordeonistę to będę gryźć!
Ilustracja: Szczepan Sadurski / karykatury.com
Kilka istotnych faktów
Niegdyś zwyczaj ten nazywany był przenosinami – przyszli małżonkowie symbolicznie opuszczali rodzinny dom, rozpoczynając nowy rozdział wspólnego życia. Ceremoniał w dużej mierze dotyczył Panny Młodej, która jednocześnie dziękowała i żegnała się z najbliższą rodziną i przyjaciółmi oraz miejscem, do którego miała już nie powrócić. Idąc w nieznane potrzebowała błogosławieństwa rodziców, które miało zapewnić jej pomyślność i być wyrazem przychylności najbliższych dla zawieranego małżeństwa. Według tradycji, błogosławieństwo to wsparcie pochodzące od Boga, udzielane za pośrednictwem rodziców, które ma pomagać Młodej Parze zarówno duchowo, jak i materialnie.
Przebieg ceremoniału i konieczne akcesoria
Błogosławieństwo dla narzeczonych najczęściej odbywa się bezpośrednio przed ślubem w domu rodzinnym Panny Młodej. Miejsce nie jest oczywiście najważniejsze – jeśli istnieje taka konieczność uroczystość można zorganizować w domu Pana Młodego czy w jakiejkolwiek innej, dogodnej lokalizacji.W obrzędzie powinni uczestniczyć rodzice Pary Młodej, a także dziadkowie, chrzestni, świadkowie i najbliższa rodzina.
Zgodnie z tradycją na stole nakrytym odświętnym białym obrusem ustawia się krzyżyk, wodę święconą i kropidło. Młodzi klękają przed rodzicami z prośbą o pobłogosławienie ich związku. Ceremonię rozpoczyna mama Panny Młodej, następnie mama Pana Młodego, a później ojcowie. Rodzice czynią na głowach dzieci znak krzyża, kropią wodą święconą i podają krzyż do ucałowania.
Co powiedzieć, kiedy brakuje słów?
W wielu domach błogosławieństwu towarzyszy odczytanie fragmentu Pisma Świętego, co podkreśla religijny charakter tego zwyczaju. Później następuje krótki dialog pomiędzy Rodzicami a Parą Młodą.
Istnieje kilka tradycyjnych , bardzo podstawowych regułek, które możecie wykorzystać podczas błogosławieństwa:
Para Młoda: Rodzice, prosimy Was o błogosławieństwo.
Rodzice: Synu/Córko na nową drogę życia niech Cię błogosławi Bóg wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch Święty. Amen. Bądźcie szczęśliwi i żyjcie w pokoju.
Nie jestem zwolennikiem wyuczonych na pamięć formułek, znalezionych w Internecie. To podniosła chwila, którą każdy powinien przeżywać indywidualnie. Najczęściej wzruszenie i silne emocje nie pozwalają na wygłaszanie długich, kwiecistych przemówień, dlatego reżyserowanie tej chwili nie ma najmniejszego sensu. Dodatkowo, nikt nie ma na to czasu, ponieważ najczęściej błogosławieństwo odbywa się kilka minut przed wyjściem Państwa Młodych z domu i wyjazdem do kościoła.
Podziękowanie zamiast błogosławieństwa
Coraz częściej tradycyjne błogosławieństwo zostaje zastąpione bardziej nowoczesną formą celebrowania tej wyjątkowej chwili. Na pewno chcielibyście podziękować swoim rodzicom za wszystko, co dla Was zrobili – to idealny moment! Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić formułę tego wydarzenia na świeckie, pozbawione symboliki religijnej spotkanie bliskich sobie osób. Zadbajcie o odpowiednią oprawę, a ten niezwykły moment na długo pozostanie w Waszej pamięci.
Możemy uważać błogosławieństwo za niepotrzebne i obciachowe, zarzekać się, że nigdy nie weźmiemy udziału w tych niedzisiejszych obyczajach naszych dziadków, ale… Wierzcie lub nie – w dniu ślubu, kiedy zalatani, z tysiącem spraw na głowie, zdeterminowani, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, możemy nawet nie spostrzec, kiedy potulnie klękniemy, a rodzice nas pobłogosławią, bo TAK MA BYĆ I KONIEC!
Może i jest w tym pewna doza hipokryzji – coraz więcej par mieszka ze sobą przed ślubem, więc jakie wychodzenie z domu i symboliczne pożegnanie rodziny?! Moc tradycji jest ogromna i musimy to zaakceptować. Z drugiej strony, rodzice od dziecka są dla większości dużym autorytetem i to do nich zwracamy się o pomoc, prosimy o radę i konsultujemy najważniejsze decyzje. Dobrze wiedzieć, że za wybory, których dokonujemy, ktoś mocno ściska kciuki i życzy nam jak najlepiej.
Myślę, że błogosławieństwo nikomu nie zaszkodzi, a nóż pomoże? A jak Wy to widzicie? :)