O co chodzi z tym ZAiKS-em?
Jednym z pierwszych podstawowych punktów na przedślubnej liście spraw do załatwienia jest zorganizowanie oprawy muzycznej wesela. Znalezienie właściwego zespołu lub DJ-a to trudne zadanie – rezerwacje terminów nawet z kilkuletnim wyprzedzeniem powoli staje się normą. Nie ma w tym nic dziwnego – dobrze prowadzona impreza, utalentowani muzycy czy zachwycający wokal to towar mocno deficytowy, będący gwarancją udanej zabawy i zadowolenia weselników. I kiedy wszystko już prawie dopięte na ostatni guzik, umowa spisana, ustalona lista utworów, omówione zabawy weselne… pojawia się ZAiKS.
Kolejny wydatek? Serio? – to jedyne, co przyszło mi do głowy, kiedy o tym usłyszałam. Myślę, że nie jestem jedyna. ZAiKS to zagadnienie, które nurtuje Młode Pary, bo tak naprawdę to dość tajemnicza i niejednoznaczna kwestia. Celem zgłębienia tego niewygodnego dla ślubnego budżetu tematu postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej za pośrednictwem stronie internetowej Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (to właśnie kryje się pod tym enigmatycznym skrótem). To organizacja o ponad dziewięćdziesięcioletniej tradycji. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS powstało w 1918 roku z inicjatywy twórców, którzy zrzeszyli się, aby wspólnie chronić swoje interesy twórcze.
O ZAiKS-ie większość coś tam słyszała, ale nie do końca wiadomo o co chodzi. Niewiele Młodych Par ma świadomość, że decydując się na muzykę na weselu wkraczają w strefę prawa autorskiego. Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych korzystanie z cudzego utworu wymaga zgody autora i zapłaty na jego rzecz stosownego wynagrodzenia. Oczywiście, absurdalne byłoby załatwianie tych formalności z każdym artystą osobno, dlatego organizacja zbiorowego zarządzania, jaką jest ZAiKS, umożliwia uzyskanie jednej, zbiorczej licencji.
W takim razie… czy jeśli w piątkowy wieczór zorganizuję imprezę dla paczki znajomych, podczas której będziemy pląsać przy szalonych rytmach lat 90., muszę ubiegać się o licencję? NA SZCZĘŚCIE NIE.
Chodzi o to, że restauracja czy dom weselny to miejsca, które czerpią z muzyki korzyści majątkowe. Zarobkowe udostępnianie pomieszczeń w celu organizowania imprez z wykorzystaniem utworów objętych ochroną prawa, przeważnie poprzez ich wykonywanie lub odtwarzanie podczas wesel, jest wkroczeniem w autorskie prawa majątkowe. Jeśli więc zorganizujecie kiedyś domówkę z płatnymi wejściówkami, musicie pamiętać o ZAiKS-ie :)
Wesele to impreza dla najbliższych, ma więc charakter niekomercyjny. NIEPRAWDA.
Argument, który często pojawia się na forach internetowych jest bezzasadny, gdyż nie chodzi tu o stosunek Para Młoda-Goście, tylko o stosunek Para Młoda-sala weselna. A jak wiadomo, ten stosunek jest baaaardzo komercyjny, co potwierdzają nadwyrężone portfele Młodej Pary :)
Kto płaci i dlaczego tak drogo?
Kwestię uiszczenia opłaty licencyjnej należy zawrzeć w umowie – wyraźne wskazanie podmiotu odpowiedzialnego za uregulowanie wynagrodzenia autorskiego i to, kto wystąpi o umowę licencyjną do ZAiKS-u już na początku ułatwia załatwienie tej kwestii. Ten obowiązek może spoczywać na właścicielach sali weselnej, zespole/DJ-u lub na Młodej Parze. Zdarza się, że lokale, które organizują przyjęcia mają wykupioną stałą licencję.
Na jaki wydatek trzeba się przygotować? Tutaj sprawa się nieco komplikuje. Wchodzę na stronę ZAiKS, aby wypełnić formularz. Mogę załatwić to internetowo i to jest super, ponieważ nie muszę biegać po urzędach i załatwiać formalności, co jak wiadomo trwa całe wieki. Wybieram punkt pierwszy: korzystanie z utworów do tańca podczas jednorazowych imprez tanecznych. Uzupełniam następujące pola (przykładowe dane):
- rodzaj imprezy: wesele
- szacunkowa liczba osób: 100
- rodzaj muzyki : wykonywana przez zespół i odtwarzana w międzyczasie
- wynagrodzenie wykonawcy: 5000 zł
- rodzaj lokalu: lokal profesjonalny – restauracja
- miejscowość: Częstochowa
Kalkulator przelicza – koszt wykupienia licencji 500 zł (wesele jednodniowe), a więc jak nietrudno policzyć jest to 10% wynagrodzenia zespołu. Wystarczy założyć konto, złożyć wniosek, wnieść opłatę i gotowe. Umowa w formie elektronicznej ląduje w Twojej skrzynce mailowej, a Twój portfel robi się jakby szczuplejszy :)
A jeśli nie zapłacę?
Ryzyk-fizyk! Możesz nie zapłacić, ale… ZAiKS podpisując umowę licencyjną zastrzega sobie możliwość przeprowadzenia kontroli użytkownika. Oczywiście nie zdarzają się przypadki, w których inspektorzy uzbrojeni w legitymacje wkraczają z interwencją na czyjeś wesele, ale to nie znaczy, że po przyjęciu nie mogą zainteresować się Twoją licencją. Warto o tym pamiętać, gdyż konsekwencje mogą okazać się bardzo dotkliwe. Wykorzystanie własności intelektualnej bez zgody autora jest uznawane za kradzież. Użytkownik wykorzystujący utwory bez licencji naraża się na odpowiedzialność cywilną art. 79 prawa autorskiego (może to skutkować np. obowiązkiem zapłaty należnego twórcy wynagrodzenia w podwójnej a nawet potrójnej wysokości). Czy warto ryzykować? Na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć.
No cóż… nieprzewidziane wydatki bolą najbardziej. Mam nadzieję, że teraz ZAiKS jest dla Was choć trochę bardziej czytelnym i jasnym obowiązkiem. Nie bez powodu używam tego słowa - doceniajcie pracę artystów, bo czym byłoby nasze życie bez muzyki?
Jak to wygląda u Was? Zajmujecie się tą kwestią sami czy właściciel sali weselnej załatwia te dodatkowe formalności? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach.