Co zrobić, kiedy nie dogadujesz się z rodziną?
Taka sytuacja może zdarzyć się każdemu. Czasami mówi się, że z rodziną to dobrze, tylko na zdjęciach. I to nie tak, że zgadzam się z tym w 100%! Ale jakaś szczypta, odrobina, naprawdę mała część prawdy w tym jest, bo czy są osoby, które pochodzą z naprawdę idealnych rodzin? Bez kłótni, żali, tajemnic, sprzeczek, złości?
Rodzina to ważna sprawa - wychowujemy się w niej, powinna być dla nas oparciem i bezpieczną przystanią. Niestety, nie zawsze tak jest. Inne poglądy, nieakceptowalne zachowania - to tylko niektóre z sytuacji, które mogą doprowadzić do wykluczenia. Co w takim przypadku i czy to nasza wina?
Dlaczego nie potrafimy się dogadać z rodziną?
Nie ma co ukrywać - boimy się nieznanego. Jeśli jesteśmy z bardzo wierzącej i religijnej rodziny, a z czasem postanawiamy odejść z kościoła i zmieniamy swoje poglądy na mocno liberalne, tworzy się nieporozumienie. My chcemy przekonać rodzinę o swoich racjach i przestawić na swoje poglądy - oni, niewzruszeni, myślą, że coś z nami nie tak, że zeszliśmy na złą drogą, trzeba nas koniecznie nawrócić na tą jedyną,
Walczymy ze sobą. Nasze relacje zaczynają przypominać przeciąganie liny - każde spotkanie kończy się wyrzutami i sarkastycznymi pytaniami, a Ty to już przestałaś wierzyć w te bzdury? Wynika to z faktu, że prawdopodobnie te kwestie są dla obu stron ważne - każda z nich ma przekonanie, że to jej wizja świata jest tą prawidłową, przez co każdy powinien patrzeć tak samo.
Inny nie znaczy gorszy
Jak możemy poradzić sobie z tą sytuacją? Po pierwsze: uświadomić sobie, że nie mamy wpływu na innych ludzi. Jeśli twoja rodzina nie ma ochoty na słuchanie opowieści i argumentów - niezależnie od tego, co będziesz robił, są marne szanse na jakiekolwiek zmiany. Działa to również w drugą stronę.
Kwestie światopoglądowe, religijne czy wybory życiowe to kwestie rodzinnie istotne i nie ma się co dziwić, że na ich gruncie często dochodzi do nieporozumień. Możemy spróbować wytłumaczyć swoje wybory, przedstawić dlaczego zachowujemy się w dany sposób - musimy zrozumieć, że inny nie znaczy gorszy. Nawet jeśli jesteście z dwóch odmiennych światów, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nadal spędzać wspólnie miło czas.
Czy to twoja wina, że nie spełniasz oczekiwań?
Czarna owca to takie brzydkie sformułowanie. Stygmatyzuje nas jako tych odmiennych, widocznych, gorszych - i zaczynamy się tak czuć. Mimo, że w naszej opinii nie ma nic złego w naszych wyborach i jesteśmy zadowoleni ze swojego życia, wpadamy w poczucie winy, że nie spełniamy oczekiwać innych, a szczególnie tych najbliższych. Bo powinniśmy nie odstawać, bo ciągle tylko kłótnie, bo nie tak nas wychowali.
Musimy wiedzieć, że nie jesteśmy na tym świecie po to, żeby spełniać oczekiwania innych ludzi. Rodzina jest świetna i nie jesteśmy w stanie odrzucić wszystkiego, co wynieśliśmy z domu. Tradycje, dobre zachowania, zdrowe schematy - powtarzamy je i przekazujemy dalej co jest w porządku. Mimo tego, nie jesteśmy zobowiązani do całego zestawu rodzinnego, czyli najprościej mówiąc: to nasze życie i możemy brać rzeczy, zachowania od innych ludzi, przyglądać się im i zmieniać pod własne preferencje, albo w ogóle nie przyjmować. I to jest jak najbardziej w porządku.
Zrozum i żyj tak, jak chcesz
Nie ma sensu dociekać, walczyć i się obrażać. Jeśli twoja rodzina nie ma ochoty na kontakty z tobą - to trudne, ale trzeba to przełknąć. Masz pełne prawo do swojego życia, do swoich zasach i wyborów, jeśli tylko nie krzywdzą one innych ludzi - nie musisz się nikomu z nich tłumaczyć, a jeśli dane osoby tego nie rozumieją, nie zmienisz tego.
Pamiętaj, że to ty jesteś najważniejszy/najważniejsza. Dbanie o swoje potrzeby, elastyczność, stawianie granic w relacjach - to zapewni ci trochę spokojniejsze i szczęśliwsze życie. A przecież chyba o to chodzi, prawda?