Czy On mi się w końcu oświadczy?

16 lipiec 2018
Joanna Brodzicka

Czekałaś kiedykolwiek na pierścionek zaręczynowy, na bukiet róż, na to, żeby ukochany w końcu uklęknął przed Tobą? Jeśli tak, zapraszam do przeczytania historii mojej przyjaciółki.

Byliśmy razem przeszło 2 lata. Okres wzniesień i upadków, gorących nocy i tych spędzanych w samotności przy lampce lichego wina. Dni pełnego oczekiwania, że w końcu przyjedzie i powie – zostanę na stałe, albo – wprowadzam się, albo chociaż – pojedziemy gdzieś razem? Czekałam uparcie, czas płynął nieubłaganie, pierwsza zmarszczka na czole się pojawiła, a mój ukochany, wybrany, mój książę z bajki ani na wczasy się nie kwapił, ani na jakikolwiek wyjazd, nie mówiąc już o wspólnym mieszaniu. Całe lato spędzał na rodzinnej plantacji ogórków, a przez resztę roku siedział w pokoju w akademiku, dłubiąc śrubokrętami w bebechach komputerów, ucząc się i biegając na wykłady na Wydziale Robotyki.

Czekałam uparcie. Mówił, że mnie kocha, że jestem dla niego jak najjaśniejsza gwiazda na niebie. O naszą miłość walczyć nie musiałam, bo niby z kim? Z ogórkami i komputerami? Mój wybranek nie biegał tak jak inni studenci do klubów na piwko, nie brał używek, nie był zakupoholikiem, maminsynkiem, hazardzistą, malkontentem, kibicem. To co można chcieć więcej?  Czego mogłabym pragnąć bardziej?  Mężczyzna praktycznie idealny, z pasją jednak, która zabiera mu noce i prawie całe dnie. Wiem jednak, że ludzie idealni nie istnieją, każdy do każdego w pewnym sensie ma jakieś „ale”. Dlatego wytłumaczyłam sama przed sobą, że lepsza jest informatyka i letnie ogórki aniżeli inne hobby, którego nie mogłabym zaakceptować. Jednak nie jestem pewna czy chcę nadal czekać. Czy nie zabraknie mi cierpliwości i optymizmu co do naszego wspólnego życia?

Przyjechał pewnego dnia z propozycją kolacji w restauracji. Oniemiałam z wrażenia, bo nigdy nie wychodzimy na miasto. Nasze wspólne posiłki odbywały się zwykle przed telewizorem, ewentualnie przy świetle gwiazd na dużym tarasie mojego rodzinnego domu. Więc kiedy padła propozycja z zaproszeniem, pobiegłam w amoku do łazienki, rozpocząć przygotowania, w nadziei, że ten wieczór będzie tym, wyczekiwanym od tak dawna. Wyszykowana na bóstwo, z ogolonymi nogami, wyprostowanymi włosami, wyprasowaną najlepszą sukienką, prosto z katalogu bon prix, pognałam jak łania po kwiecistej łące, wprost w objęcia ukochanego, a dalej do jego 10-letniego zielonego kombi...

Kolacja była taka, jaką sobie wymarzyłam. Nawet podejrzewam, że zawsze słuchał, tego co mówiłam, odnośnie do moich oczekiwań co do uroczystej kolacji przy świecach. Było tak, jak powinno. Sceneria jak z bajki. Wielkie lampiony sufitowe z połyskującymi kryształkami,  które dawały nam magiczną jakby nieziemską  poświatę. W wazonie na skraju stołu bukiet róż herbacianych,  wino, szampan, pyszne menu i mój kawaler. Elegancki z krawatem. Takiego go jeszcze nie znałam. Kolacja dobiegła końca. Pierścionka nie mam na palcu. Przekonałam się, że to zapowiedź tego, co dopiero ma nadejść.

Nie przeszkadza mi już jego hobby, wielogodzinne dłubanie we wnętrzu kilku komputerów jednocześnie. To jego sposób na życie, które z czasem stanie się dochodowym interesem. Dużo rozmawialiśmy podczas kolacji. Omówiliśmy nasze plany i oczekiwania, zarówno co do przyszłości naszego związku, jak i teraźniejszej sytuacji. Wiem, czego mogę się  spodziewać i najciekawsze jest to, że pragniemy tego samego, mamy wspólne marzenia. Ja biotechnolog i on zagorzały inżynier robotyki i elektroniki. Dwoje ludzi, którzy gdzieś kiedyś się pogubili i na nowo odnaleźli. Wystarczyła nam długa i szczera rozmowa, podczas której każdy z nas wyznał, co go boli, co przeszkadza i czego pragnie.

Jutro wybieramy się na kolejną kolację i już wiem, że wyjdę z niej bogata o małą błyskotkę na palcu serdecznym na prawej dłoni. Jestem taka szczęśliwa. To oczekiwanie, jak teraz pomyślę z perspektywy czasu, było tym, czego potrzebowaliśmy, aby wzajemnie się poznać i dopasować.

Również się niecierpliwisz? Może jednak warto troszkę poczekać? :)

Średnia

0.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

06 kwiecień 2018
22 wrzesień 2017

Komentarze