Jak zaplanować ślub i wesele?

27 listopad 2017
Karolina Kosmala

Stoisz przed organizacją wesela i nie wiesz za co się zabrać? Podobno zawód związany z organizacją to jedna z najbardziej stresujących karier. Nie, nie chcę Cię przerazić, a raczej podkreślić, że Twoje zadanie wcale nie jest takie łatwe i po jego zrealizowaniu powinnaś być z siebie dumna! Co nie oznacza wcale, że planowanie tego wyjątkowego dnia nie może stać się źródłem radości i zabawy.

Wszystko się da (ale nie zawsze warto)

Na początek weź pod uwagę, że:

1. Nie na wszystko masz wpływ (pogoda, humor cioci Zosi, brak terminów w upatrzonym miejscu).

2. NA PEWNO nie każdy pomysł uda się zrealizować (i to jest normalne). Mogę doprecyzować, że jeśli naprawdę się uprzesz, żeby coś (wszystko) zrobić to może i się da, ale ilość nerwów i pracy, które na to poświęcisz będzie niewspółmierna do efektów.

 

Nie planuj za długo!

Termin ślubu za dwa lata? Zarezerwuj salę, a później zapomnij o wszystkim na rok!

Oczywiście, jeśli organizacja wesela jest dla Ciebie dużą przyjemnością nie ma przeszkód, żebyś chodziła na targi ślubne, przeglądała gazety, obserwowała 100 kont Instagramowych poświęconych tematyce i robiła szeroki rekonesans dotyczący tego, gdzie najlepiej zamówić zaproszenia. Jednak te wszystkie czynności zawierają się w kategorii „hobby”, więc jeśli takie zajęcia aż tak bardzo Cię nie wciągają, nie zawracaj sobie nimi głowy. Ale 12 miesięcy przed terminem zabierz się poważnie do pracy!

Jak zaplanować wesele

Planuj na papierze, a nie tylko w głowie

Od czego najlepiej zacząć przygotowania? Oczywiście od zakupienia plannera! Tylko pamiętaj, tym razem go wykorzystasz! Teoretycznie możesz również użyć aplikacji w komórce czy jakiegoś rozwiązania on-line, ale moim zdaniem lepiej sprawdza się taki tradycyjny zeszycik, a przy tym to jedyna opcja, która może być piękna i luksusowa oraz sprawi, że do planowania przystąpisz z prawdziwym entuzjazmem. Kto by nie chciał przeglądać co dzień jakiegoś dzieła sztuki edytorskiej z jedwabistymi kartkami i piękną okładką?

Jak zaplanować wesele

Masz planner? To do dzieła!

Na początek wypisz wszystkie sprawy, które są do załatwienia i podziel je na podetapy.

Na przykład, jeśli sprawą do załatwienia są „formalności” rozpisz je na: dowiedzieć się, jakie dokumenty są potrzebne, zarezerwować termin w kościele, pójść do parafii po metrykę chrztu, itp. Jeśli sprawą jest „wybór i zarezerwowanie sali”, może wyglądać tak: przejrzenie oferty sal w internecie, wybranie 3 najbardziej interesujących miejsc i sprawdzenie ich dostępności, umówienie się na spotkanie z menadżerem, podpisanie umowy, wybór menu. Nie zawsze od początku będziesz wiedziała o wszystkim, co jest do zrobienia, ani nie weźmiesz pod uwagę wszystkich etapów, ale to nie szkodzi, uzupełnij je, kiedy Ci się przypomni (albo kiedy powstanie pomysł).

Zacznij od rozpisania i zrealizowania tych rzeczy, które są najważniejsze (obiektywnie, ale także dla Ciebie): znalezienia odpowiedniej sali, a później ustalenia, czy ten termin wolny jest także w kościele (lub urzędzie). Nie zostawiaj nigdy na ostatni moment także innych istotnych spraw, z którymi (wydaje się), że tak bardzo się nie spieszy: nauk przedmałżeńskich, zakupu obrączek czy butów do ślubu (swoich, ale także narzeczonego): niemożliwość ustalenia terminu ostatniej wizyty w poradni rodzinnej czy przeciągające się poszukiwania idealnych szpilek mogą w pewnym momencie stać się przyczyną dużego i niepotrzebnego stresu.

Pamiętaj!

Na koniec i tak zawsze zbiera się dużo spraw, których po prostu nie da załatwić się wcześniej, dlatego tak ważne jest, by to, co się da, zrobić tak szybko jak to możliwe i sensowne.

 

Wyznacz konkretne daty i ich przestrzegaj!

Kiedy masz już rozpisane wszystkie zadania, wpisz je w kalendarz. Ja zaznaczam dzień DO KIEDY coś trzeba załatwić. Zazwyczaj kalendarze czy plannery zawierają stronę, na której możesz zobaczyć cały kalendarz na dany i kolejny rok: zaznacz tam swoje „kamienie milowe” – czyli najważniejsze sprawy do załatwienia, żebyś za jednym rzutem oka od razu wiedziała, jak idą przygotowania.

Wyznaczając terminy, daj sobie pewien bufor. Tzn., jeśli zaproszenia chciałabyś wysłać do końca kwietnia, ustal termin na 20 kwietnia. Chociaż będziesz wiedziała, że sama siebie oszukałaś, to jednak taki trik działa dyscyplinująco. Przestrzeganie harmonogramu jest absolutnie kluczowe, żeby cała operacja przebiegła pomyślnie i bezstresowo. Jeśli mimo starań przekroczysz termin, wyznacz nowy, nie pozwól, żeby jakieś zadanie wymknęło się spod kontroli. 

Myśl realnie: jeśli uszycie sukni ślubnej trwa trzy miesiące, nie planuj, że będziesz ją miała już za miesiąc.


Nie bądź niewolnicą swojego planu! Jak napisałam wcześniej, większość rzeczy się da, tylko nie zawsze warto... Restauracja nie chce obniżyć ceny do poziomu, który sobie ustaliłaś? Może w pewnym momencie lepiej odpuścić niż trzeci miesiąc zajmować się ustalaniem menu?

Są jakieś sprawy, które ciągle odkładasz i jakoś nie możesz zabrać się do ich zrealizowania? Jeśli nie są to na przykład sprawy formalne, zrezygnuj z nich i zajmij się czymś innym.

Deleguj! Pamiętaj, że nie wszystko musisz załatwić sama. To także uroczystość Twojego narzeczonego i on również może i powinien mieć wkład w jej organizację. Wkład większy niż zadzwonienie do swojej części rodziny i umówienie się na wręczanie zaproszeń czy zakup własnego garnituru. Nie wahaj się wykorzystać rodziny i znajomych, zwłaszcza, jeśli wiesz, że są w czymś specjalistami i chętnie Ci pomogą.

Jak zaplanować wesele

Pomysłom na ostatnią chwilę mówimy NIE

Jest coś, czego nie lubię i unikam realizowania: pomysły na ostatnią chwilę. W 99 na 100 wypadków pomysł na ostatnią chwilę, chociaż nie wiem jakby był dobry, oznacza, że aby nim się zająć, przestaniesz realizować plan i w efekcie na pewno pojawi się stres i nerwy. Dlatego zanim skusisz się na poszukiwania papierowych latających lampionów dwa dni przed uroczystością, zastanów się, czy na pewno nie wolałabyś jednak (jak zamierzałaś) spokojnie iść do kosmetyczki albo spędzić ostatniego wieczoru z rodziną. Jeśli autorem pomysłu jest ktoś inny (na przykład narzeczony) zaproponuj, żeby to on zajął się realizacją – zdziwisz się, jak szybko okaże się, że jednak nie jest to aż tak niezbędne.

Planowanie to fajna zabawa (wiem, bo zajmuję się tym od 10 lat) a patrzenie, jak wiele miesięcy naszej pracy zamienia się w oczekiwany rezultat daje ogromną satysfakcję. Nie warto jednak podchodzić do tego śmiertelnie poważnie: inny niż wymarzony fotograf, bo zwlekałaś z zarezerwowaniem go o dwa tygodnie za długo to nie powód do rozpaczy i przekreślania całej uroczystości. Piękne wspomnienia z tego dnia prawie na pewno nie obejmą (przynajmniej nie na zbyt długo) doskonale przygotowanej przystawki i idealnej obsługi kelnerskiej.

Z dystansem i pozytywnym nastawieniem bierz się do dzieła, powodzenia! :)

Średnia

4.6

Oceń mój artykuł

Zobacz także

Komentarze

Dobrzy świadkowie to podstawa :D moja świadkowa okazała się najlepszym wsparciem przy wyborze sukni, poświęciła cały tydzień żeby chodzić ze mną po salonach :D ostatecznie kompromisem wzięłam suknię od Violi i jestem jej wdzęczna że mnie do tego przekonała ;)
~Szylwia 29 grudzień 2018 17:31 odpowiedz
Oj tak... Planner na pewno pomaga. Ja bez mojego chyba nie dałabym rady :D Zupełnie zapomnielibyśmy o... ZAPROSZENIACH. Sami śmialiśmy się z siebie, jak sobie o tym przypomnieliśmy, chociaż nie powiem, była lekka panika. Na szczęście znaliśmy stronę Fiocco, z której zaproszenia mieli nasi znajomi. Nie zawiedliśmy się. Są przepiękne! My akurat zdecydowaliśmy się na wariant z liściem, bo świetnie pasował do naszego jesiennego ślubu :D Goście zachwyceni.
~Alicja 14 listopad 2018 20:49 odpowiedz