Jestem sobą - nawet dzień przed ślubem
Presja społeczeństwa, non stop na dywaniku ludzkich spojrzeń, wszystko tip-top, dopięte na ostatni guzik. Czy temu podołam, czy nie zwariuję za chwilę i nie ucieknę sprzed ołtarza jako panna młoda? Bo ślub tuż tuż, stres sięgnął zenitu, ratunku!
Look weselny przygotowany, sprawdzony i wypróbowany. Wszystko tak jak JA chciałam, nie poddałam się namowom mamy i teściowej, które nawoływały:
- włosy powinny być upięte w kok,
- welon maksymalnie do pasa, bo inaczej będzie za ciężki,
- rękawiczki powinnam założyć,
- do ołtarza tylko z ojcem/nawet skoro nie jest to mój biologiczny,
- buty z zakrytymi palcami, żeby było elegancko.
O Nie! Tego już za wiele. To mój ślub i mój dzień! Będzie tak, jak to sobie wymarzyłam. Owszem, zgodnie z tradycją, ale po mojemu. Nie ustąpię również w kwestii:
- wyboru druhen,
- fotografa i zdjęć w plenerze,
- orkiestry,
- wieczoru panieńskiego.
Nie jestem plastikową lalą, którą można ucharakteryzować, ubrać i poprowadzić za rączkę. Nawet dzień przed ślubem, nie ugnę się w wielu sprawach. Liczę się ze zdaniem przyjaciół i rodziny, szanuję nawet, że są przesądni, jednak jestem, jaka jestem i nie chcę się zmieniać.
I Tobie również to radzę. Jeśli zmieniamy się tylko dla innych, niezgodnie z samym sobą, to wkrótce poczujemy niesmak. Będziemy niezadowoleni, sfrustrowani i po prostu źli. A nasze niezadowolenie przełoży się na wiele życiowych aspektów. Nasza butna mina nie będzie miała w sobie nic wzniosłego, w tym szczególnym i jedynym w życiu dniu. Nie poddawajmy się wszystkiemu, czego oczekuje od nas społeczeństwo. I nie podążajmy ślepo za tym, co na topie. Musimy żyć w zgodzie z własnym ja, nawet kiedy stres nas połyka, a myśli krążą jak szalone...
Dzień przed ślubem powinniśmy się wyciszyć, w towarzystwie osób nam najbliższych. Odpocząć, przemyśleć czy o wszystkim pamiętamy. Nie ma sensu już pędzić, wariować, stawać na głowie. I nie zmieniajmy tego, co już zostało zaplanowane. Na ostatnią chwilę można tylko zmienić kolor szminki, a nie weselne menu...
Łapka do góry kto się ze mną zgadza. Bo nie chodzi tu o stawianie własnego ja na pierwszym planie. Mówię tu o presji, jaka spotyka nas wokół, ślepej gonitwie za trendami. Jeśli będziemy takie jak wszystkie dziewczyny wokół, to jakie będziemy? Niewidoczne.
Chcesz być niewidoczna? Ja zdecydowanie nie! :)