Kiedy Twój partner chce odetchnąć...
Kiedyś usłyszałam wypowiedź jednego z psychologów, że zdrowy związek mogą stworzyć jedynie zdrowe osoby. Takie, które akceptują siebie i akceptują innych. Takie, które nie mają problemów emocjonalnych i które przepracowały swoje dzieciństwo.
Niestety większość z nas ma cały czas coś do przepracowania. Zmagamy się z niskim poczuciem własnej wartości, na problemy reagujemy gniewem, a bywa i tak, że ukojenia szukamy w różnego rodzaju używkach. A kiedy w związku coś dzieje się nie po naszej myśli – uciekamy. Najczęściej pod przykrywką słów „muszę odetchnąć”, czy „potrzebuję czasu”.
Kiedy Twój partner chce odetchnąć
Z własnego doświadczenia, ale jak i z obserwacji par w moim otoczeniu wiem, że zdanie „potrzebuję czasu” nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Kiedy Twój partner je wypowiada, zazwyczaj jest już za późno, aby cokolwiek ratować. Wewnętrznie jest już podjęta decyzja o rozstaniu.
Gdy w związku pojawiają się problemy, komplikacje, para się kłóci, czy w jakiejś kwestii nie może zupełnie dojść do konsensusu – bywa, że psychicznie męczy to obie strony. Często na tyle, że nie mamy siły i chęci przebywać w towarzystwie danej osoby.
Czasem słowa „potrzebuję odetchnąć” wypowiadane są także wtedy, gdy jeden z partnerów zranił drugiego – na przykład zdradzając, czy w inny sposób nadwyrężając zaufanie. Jedno jest jednak pewne, te „wolne dni”, „chwile oddechu” to tylko odwlekanie decyzji w czasie. Decyzji, którą zazwyczaj już podjęliśmy i najczęściej jest to rozstanie...
Związek na siłę to żaden związek
Jeżeli komuś wybaczamy, to po prostu zostajemy z tą osobą. Jeżeli widzimy szansę na poprawę naszych relacji, to nie uciekamy, tylko naprawiamy to. Jeżeli chcemy czasu, gdzieś w głębi serca wiemy, że to nie ma sensu. Boimy się po prostu zakończyć pewien etap naszego życia.
Jednak tu znów z doświadczenia powiem, związki, które znałam, w których „odpoczywanie” od siebie było na porządku dziennym – już dawno nie istnieją. Bo w końcu przychodzi taki dzień, w którym któreś z partnerów powie „to koniec’ i starczy mu sił, by dotrzymać tego słowa.
Związki na siłę nie mają racji bytu. Jeżeli męczymy się ze sobą nawzajem, zakończmy to. Wiem, co mówię, bo sama tkwiłam 5 lat w związku bez żadnych perspektyw na przyszłość, gdzie kłótnie i ciągłe rozstania były na porządku dziennym. Dziś mam porównanie tamtej relacji do związku, który zbudowałam z moim mężem i w zasadzie nie ma czego porównywać, bo wszystko jest inaczej. Lepiej. Problemy się rozwiązuje, a nie zamiata pod dywan czy od nich ucieka...
Czy zdarzyło Wam się kiedyś usłyszeć, że wasz partner potrzebuje od Was odpocząć?