czyli 3 rzeczy, których nauczyło mnie małżeństwo

08 kwiecień 2018
Dagmara Sobczak

Dobrze jest otaczać się dobrymi, mądrymi osobami, bo wiele można się od nich nauczyć. Jeżeli Twój partner bądź partnerka jest ciekawą osobą, która inwestuje w swój rozwój lub posiada doświadczenie w jakiejś dziedzinie (nawet życiowe), zawsze znajdzie się coś, czego możesz się od niej nauczyć.

Świetnie, jeżeli działa to w obie strony i możesz zarazem uczyć się, ale i dawać wiedzę i wsparcie. Tak naprawdę od każdego człowieka, którego spotykamy na swojej drodze, możemy się wiele dowiedzieć. Podobnie jest z małżeństwem. Samo bycie w małżeństwie uczy. Czego nauczyło mnie? Dzisiaj podzielę się z Wami moją tajemnicą. 

Kilka rzeczy, których nauczyło mnie małżeństwo

Po pierwsze, pokora

Rodzina, szkoła, studia, przyjaźnie – nic nie nauczyło mnie w życiu takiej pokory, jak małżeństwo. Bycie w dojrzałym udanym związku nie dzieje się od razu. Trzeba się dobrze poznać, zrozumieć swoje zachowania, zaakceptować inność, jaka między nami występuje i nie wywyższać się w żaden sposób, bo to, że nasz partner jest inny, czy na jakiś temat ma inne zdanie, nie znaczy, że jest gorszy. 

Pokora to dla mnie nieodłączny element udanego małżeństwa.

Po drugie, dzielenie się

W domu zostałam tak wychowana, że nie miałam problemu, żeby dzielić się z koleżankami czy kolegami jakąś zabawką, jedzeniem czy nawet ubraniem. Dzielenie było dla mnie nieodłącznym elementem życia w ogóle. 

Jednak dopiero będąc w małżeństwie rozumiem matki, które dzieciom oddają lepszy kawałek mięsa, większą porcję deseru czy ten kawałek ciasta, który akurat ma ładniej ułożone maliny na górze. Mam to samo z moim mężem i nie tylko w dziedzinie jedzenia. 

Zabawne jest to o tyle, że kiedy ja przygotowuję posiłek, lepszą porcję oddam mężowi, a kiedy to on przygotowuje danie, lepszą porcję oddaje mi. I to jest u nas już tam naturalne, że stało się normalne. 

Po trzecie, kompromisy

Jak wiecie, nie łatwo jest chodzić na kompromisy, szczególnie jeżeli macie jasne, mocne poglądy i dużą pewność siebie. A kompromisy mogą dotyczyć wszystkiego. Tego, na jaki film tym razem pójdziemy do kina. Tego, co dziś zjemy na obiad. Tego, czy wymienić kanapę albo czy wyrzucić z domu telewizor. 

Będąc singlami, na pewno większość takich decyzji podejmowaliście samodzielnie i było dla Was oczywiste to, że jeżeli chcę pozbyć się tego fotela z mojego mieszkania, to to robię i już. Teraz nie jest to takie proste, odpowiedzialność za każdą rzecz i wykonaną czynność dzieli się na dwa. Nie zawsze wszystko jest po mojej myśli, ale kiedy mogę ustąpić, czuję się pełniejsza. I to jest piękne. 

Ciekawa jestem, jakich rzeczy Was nauczyło małżeństwo albo bycie w związku w ogóle?

Średnia

2.7

Oceń mój artykuł

Zobacz także

23 październik 2018

Komentarze