Czyli złote rybki na weselu...

26 listopad 2017
Katarzyna Bieńkowska

Ile Panien Młodych tyle marzeń do spełnienia i tyle ślubnych pomysłów. Bo to niby tylko jeden dzień, ale za to jaki wyjątkowy, no i na jego przygotowanie mamy wiele miesięcy... A to pozwala nam na realizację niespotykanych pomysłów. Bo prawda jest taka, że im więcej mamy czasu, tym bardziej kombinujemy, udoskonalamy i zmieniamy pomysły na lepsze! Trudno ocenić, czy to dobrze czy źle, ale faktem jest, że tak robimy.

I o jednym takim pomyśle dziś chcę Wam opowiedzieć. Nie żebym namawiała Was na coś takiego, ale pomysł mnie zaskoczył... i mam nadzieję, że Was również zaskoczy, a dodatkowo pokaże, że ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia, jeśli chodzi o ślubne atrakcje.

Chcę wspomnieć o ślubie Agnieszki i Mikołaja. Ona sama nie wie, kiedy wpadła na taki pomysł, a przyszły mąż po prostu zostawił jej wolną rękę, jeśli chodzi o drobiazgi! Okazuje się jednak, że czasem dosłownie drobiazg wystarczy, by o ślubie długo jeszcze się mówiło...

 

Chciałam, żeby było wyjątkowo, żeby nikt nigdy i nigdzie nie miał takiego ślubu jak nasz. Nawet jeśli miałoby to dotyczyć tylko szczegółu. I tak wymyśliłam rybki... piękne, proste i nie słyszałam, żeby ktoś już wykorzystał ten pomysł...

 

Rybki?! Pewnie właśnie teraz macie taką minę, jak ja, gdy o tym usłyszałam... chcecie wiedzieć, o co chodzi?


Na stołach zawsze znajdują się ozdoby, najczęściej jednak są to kwiaty lub świece, tyle tylko, że to wyjątkowo oklepane. Co więc robi Panna Młoda, która chce zaskoczyć gości? Myśli dalej!

I Agnieszka wymyśliła... na okrągłych stolikach ustawiła akwaria z rybkami! Wyobraźcie sobie zdziwienie gości, gdy po znalezieniu swoich miejsc przy stołach okazało się, że będą mieli złotego pupila jako towarzystwo na przyjęciu.

Ewa, która była jej gościem na weselu, wspomina to bardzo miło:

 

Nikt z nas się tego nie spodziewał, ale było to pozytywne zaskoczenie. A najlepsze było chyba to, że pod koniec wesela para, która ostatnia wychodziła do domu mogła ze swojego stolika zabrać rybkę. Zyskałam więc zwierzaka...

 

Zastanawiałam się, co działo się z rybką, której nikt nie chciał, ale okazało się, że chętnych było wielu... niestety, wiecie jak bywa, gdy goście dobrze się bawią, a alkohol leje się strumieniami – niektórzy goście próbowali napić się i z rybką.


Nie będę dzielić się z Wami swoim zdaniem na temat imprezowania rybek, ani nawet trzymania ich w kulistych akwariach – to już pozostawiam Waszemu sumieniu. Niewątpliwie jednak jest to kolejny dowód na to, że dla Par Młodych nie ma rzeczy niemożliwych!

Średnia

5.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

04 czerwiec 2018
23 luty 2019

Komentarze