Jak poradzić sobie z wyborem muzyki na ślub i wesele? Moja historia :)

07 sierpień 2019
Agnieszka Okularczyk

Jeśli jesteście w trakcie przygotowań ślubnych, to na pewno doszliście albo dojdziecie do momentu, gdy przyjdzie Wam wybierać utwory na dzień ślubu. I nie mówię tu o całej playliście, ile o muzyce na najważniejsze elementy tego dnia.

W naszym przypadku sprawa wydawała się dość prosta. Z uwagi, że większością przygotowań przedślubnych zajmowałam się ja, mój mąż miał wybrać odpowiednią muzykę, aby mnie nieco odciążyć. Jak to wyglądało?

Hmm… minął tydzień, dwa, trzy, a muzyki jak nie było, tak nie było. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce i zaczęliśmy wspólnie wybierać odpowiednie kawałki :)

Muzyka w kościele

Akurat w przypadku kościoła sprawa była jasna. Kilka miesięcy temu odsłuchałam chyba wszystkie polecane utwory na YouTube, a także dostępne nagrania wideo innych Par Młodych i nie ukrywam, że za każdym razem wzruszałam się, słysząc Kanon J. Pachelbela. Jak dla mnie utwór ten jest niesamowicie subtelny, romantyczny, a zarazem wzniosły. Wiedziałam również, że do ołtarza będzie odprowadzał mnie mój tata i czułam, że to najlepszy wybór, aby podkreślić ten wyjątkowy i wzruszający moment.

I wiecie co? Miałam rację! Utwierdziło mnie w tym wzruszenie mojego męża czekającego na mnie przy ołtarzu, którego widoku nie zapomnę chyba do końca życia.

Ja zakochałam się w wersji wolniejszej udostępnionej przez Skrzypcowe Granie.pl. Aby oddać dokładnie ten sam klimat, zamówiliśmy duet muzyków, przy czym jedna osoba grała na organach, a druga na skrzypcach. Według mnie wyszło idealnie :)

Zakończenie mszy również było owiane romantyzmem, a przyczynił się do tego utwór, który - naszym zdaniem - zawsze chwyta za serce. Zdecydowaliśmy się na Ave Maria, w wersji Schuberta. Nie zabrakło również klasycznego Marszu Mendelsona, ale poprosiliśmy, aby go zagrano z chwilą naszego wyjścia z kościoła i przejścia przez szpaler.

O ile dobrze pamiętam, podczas poczęstunku chlebem i solą oraz życzeń od gości nie leciały w tle żadne utwory muzyczne, ponieważ wszystko odbywało się na patio.

Przejdźmy więc do kolejnego ważnego momentu „muzycznego” czyli…

Przeniesienie Panny Młodej przez próg

W naszym przypadku, po złożeniu życzeń, goście mieli czas na odłożenie okrycia wierzchniego do szatni i zapraszani byli przez obsługę do sali tanecznej (nie wiem czy pamiętacie jak pisałam, że Szyb Bończyk ma osobną salę jedzeniową, a osobną taneczną).  Jako, że wzrok wszystkich miał być skupiony na Parze Młodej, musieliśmy odczekać trochę, aby wszyscy goście znaleźli się w wyznaczonym miejscu, więc wchodziliśmy ostatni.

Akurat na ten moment utwór muzyczny wybierał sam Wojtek i stwierdził, że musi to być One Republic - Secrets. Tylko ten i żaden inny. Jak najbardziej na to przystałam, dlaczego? Chyba nie muszę odpowiadać :)

Początek utworu trzymał ludzi w niepewności i oczekiwaniu na nas, a my pojawiliśmy się na sali dokładnie w 48 sekundzie wraz z najbardziej poruszającym momentem, czyli refrenem.

Mówiono nam, że utwór na wejście Pary Młodej powinien na gościach robić wrażenie i być z powerem. Doszły nas potem słuchy, że właśnie taki był :)

Utwór na pierwszy taniec weselny

To w zasadzie jeden z pierwszych utworów, na który musieliśmy zdecydować się dużo wcześniej niż na resztę i nie ukrywam - przysporzył nam sporo problemów...

Mówi się, że utwór na pierwszy taniec powinien być tym wyjątkowym, który kojarzy się nam z pięknymi chwilami naszego związku, ale problem w tym, że my takiej „naszej” piosenki nie mieliśmy. Wybieraliśmy więc pośród wszystkich utworów, które wydawały się nam ciekawe.

Moim faworytem był Willow - Jasmine Thompson, ale tańczył do niego mój brat z bratową na swoim ślubie, więc od razu go wyeliminowaliśmy. Kolejnym pomysłem był  La Valse D’Amelie, jednak uznaliśmy, że jest zbyt trudny...

Przewinęło się jeszcze sporo pomysłów, aż ostatecznie wybraliśmy Calum Scott - You Are The Reason w wersji oryginalnej. I powiem szczerze, że nie żałuję tego wyboru.

Teraz, kiedy czasem usłyszę tę piosenkę w radio, to rozczulam się w głębi serca i mogę stwierdzić, że to właśnie ona stała się „naszą” piosenką. Jeżeli więc też nie macie takiego utworu, to może właśnie znajdziecie go w taki sposób jak my :)

Jaką piosenkę wybrać na krojenie tortu?

Kolejnym istotnym elementem było wniesienie tortu i odśpiewanie przez wszystkich gości Sto Lat.

Na ten moment wybraliśmy The Lumineers - Ho Hey jednak nasz wodzirej powiedział, że ta piosenka jest zbyt spokojna, a jednak moment „wjazdu tortu” na salę i odpalone race lubią się z czymś robiącym wrażenie.

Puścił więc coś swojego (chyba z bębnami) a po odśpiewaniu  Sto Lat najprawdopodobniej w tle leciała piosenka The Lumineers, ale czy faktycznie tak było? Na to pytanie nie odpowiem, ponieważ tak wiele się wtedy działo, że nie skupiałam się na muzyce :)

Podziękowania dla rodziców

Tutaj też mieliśmy zagwozdkę, ponieważ wahaliśmy się między Over The Rainbow w jakiejś spokojniejszej wersji (ale nie znaleźliśmy takiej, która by nam odpowiadała) a Louis Armstrong - What A Wonderful World, z  którego ostatecznie zrezygnowaliśmy (i całe szczęście, bo jak się potem okazało moja mama nie przepada za tego typu utworami :)).

Jeśli zastanawiacie się, czy postawiliśmy tradycyjnie na Cudownych rodziców mam odpowiedź brzmi - nie! Choć uważam, że piosenka sama w sobie jest urzekająca, to wydaje mi się również, że jest oklepana, przez co traci swój urok.

Na tydzień przed ślubem zdecydowaliśmy się na Emeli Sande- Clown. Chociaż zdawałam sobie sprawę  bo to ja się na nią uparłam), że tekst kompletnie nie pasuje na moment podziękowań dla rodziców, sam utwór i sposób jego wykonania jest niesamowicie poruszający, a chciałam, aby ten moment właśnie taki był.

Tak więc miałam nadzieję, że nikt nie będzie skupiał się na tekście i to właśnie ten utwór towarzyszył nam w tym pięknym momencie :)

 Z perspektywy czasu uważam, że wybór utworów na ślub i wesele nie jest wcale taki łatwy jak się początkowo wydaje. Zajęło nam to na prawdę sporo czasu, aby dopasować odpowiednią piosenkę i jej klimat do tego, jak chcemy, aby wyglądał konkretny moment na naszym przyjęciu.

Myślę, że warto wcześniej wspólnie usiąść i przedyskutować, czy dany element wesela powinien być radosny czy jednak poruszający, bardziej skoczny, czy spokojny i dopiero potem zabrać się za szukanie odpowiedniego utworu, który wyrazi Was i będzie tym idealnie dopasowanym.

Koniecznie dajcie znać jak wyglądają Wasze wybory piosenek i czy zainspirowaliście się którąś z powyższych :)

A może jest jeszcze coś w temacie mojego ślubu, co Was szczególnie interesuje? Koniecznie dajcie znać, a postaram się Wam o tym opowiedzieć :)

Średnia

5.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

26 październik 2018

Komentarze